piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 3 - ,,Powariować można..." /KTrolll

Sorki że długo nic nie napisałem ale byłem zajęty przez jakiś czas...

-Słodziutkasłodziutkasłodziutkasłodziutka!!!

-Zostaw mnie gwałcicielko!!

Tak. To była Star i Grall. Za każdym razem powtarzał się ten sam proces. Star łapała Gral w ramiona i głaskała. Jak zwierzaczka. W każdym razie, Gral w tym momęcie się poddawała i dawała się głaskac by po zebraniu sił ponownie wyrwac się z ramion Star. Uciekała wtedy na drógi koniec pokoju i chwytała za pierwszą rzecz która nadawała się do ochrony. Jednak Star szybkim ruchem ręki wyrywała jej bron z ręki i znów łapała w objęcia.

-Tej Star kończą się energia? - szeptam Hill zapytał Jasona.

-Nie mam pojęcia... Na razie nie wygląda aby miały się skończyc... - również szeptem odpowiedział Jason.

-Aha - widocznie zdziwiony Hill zakonczył rozmowę.

Tych dwóch staoa pod drewnianą ścianą i w oczekiwaniu na Odilla opserwowali całą sytuację. Tylko co jakis czas pochylali się do siebie aby cos powiedziec lub odwracali się w stronę w którą akurat uciekła Gral.




-Jebany w jego rzyć!!! - czwórka osób która znajdowała się w pokoju z drewnianymi scianami i brązowy dywanem z długimi włoskami usłyszała wraz z tym okrzykiem trzask drzwi.

-Odill!! - przyjaznie zawołał Jason z szeroko roztawionymi ramionami, kierując się w stronę drzwi.

Gdy Odill wkroczył wraz z drzwiami do pokoju szybko złapał go w objęcia starając się poswstrzymac wciąż prącego na przód wałmywacza drzwi...

-OD,OD,OD,OD,OD!!! OD ogarnij się!! Ogarnij się!!! - Jason kżyczał do ucha Odillowi. Ten po chwili osłabł pod naporem. Podszedł do sofy stojącej na przeciw od wejscia i usiadł na niej. Krókim poleceniem pogonił Gral do robienia herbaty. Słysząc to westchnęła z ulgą a Star z żalem. OD wpatrywając się w Star która z gracją i bez oznaki zmęczenia siedziała na dywanie.

-To ona? - krótko zapytał Jasona wciąż patrząc na fioletowo oką Star.

-Ta

-Jednak dyrektor to skonczony kutas... - podsumował Odill. Biedny Hill nie rozumiał o co chodzi, tylko ze zdziwieniem przyglądał się całej sytuacji.

-Czyli o co chodzi z tą całą Star? - wypowiedział się w koncu Hill który z zadowolonym wzrokiem patrzył na Gral. Troche jak małe dziecko patrzy na mame kiedy zrobi cos dobrze. Gral jednak spojżała na niego z lekką dumą

-On nie wie? - zapytał Odill wskazując na Hilla - Nie powiedzieliscie mu...

-Dobra ja opowiem... - szybko zgłosił się Jason-...



,,Jako że jesteśmy najsłabszą drużyn która ma najmniej członków, więc dyrektor przydzielił nam nowego ucznia z najlepszej klasy w szkole. Czyli własnie Star Frahton z Klasy Żywej Kosy. Protestowalismy jednak dyro się uparł, gdyż ty oficjalnie nie jestes w naszej drużynie. Nie jestes nawet przydzielony nawet do rzadnej klasy... Nie ważne. Odill musiał spełnic obowiązki przewodniczącego klasy, to sprawiło został poinformowany gdy było już po wszystkim. Po tym jak dowiedzielismy się że mamy ją przyjąc, poszlismh odebrac ją z miasteczka i zaprowadzic tutaj. Już na miejscy pokapowalismy się, że nie jest do konca normalna..." No i to by było na tyle. - tu Jason żartobliwie ukłonił się.

-Odbra trzeba pocwiczyc przed grą... - stwierdzi Odil

-Mają byc kolejne? Kiedy? - podskoczyła Gral.

-Za trzy tygodnie...

-Nie ma na nic czekac idzemy!! - wykrzyknęła Gral i wybiegła do sali głownej która słurzył z korytarz dla wszystkich „sali drużyn”...

Star poprawiła swój modny fioletowy sweterek i powoli podniosła skórzaną torbę. Nie śpiesznie wyciągnęła rękę do Jasona. Ten zdziwiony podał jej rękę, poczyła tylko pociągnięcie i zanim się zoriętował już biegł razem z nią przez główną salę.

-Powariwac można z tymi ludzmi. Dobrze mówie Hill?- z politowaniem rzekł Odill

-Tak... Jak najbardziej...