wtorek, 9 grudnia 2014

Sen o zimie prolog 3 part 1 //Shino Karouś

Drzewo spotkań~Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Czemu wtedy łzy tak szybko poleciały? Czemu się tak wkurzyłam? Przecież chciał dobrze... dlaczego...
-Kasia nie mogła uporządkować myśli. Po rozmowie z Zenonem straciła całą ochotę na zabawę i szybko się ulotniła z balu tłumacząc że jest już zmęczona. Ale nawet sam powrót zajął jej dużo czasu. Może po prostu nie chciała tam wracać. Błądziła po ciemnych i pustych alejkach. Niewiedząc co ze sobą począć.
-Kasia? Co ty tu robisz? Nie jesteś ze wszystkimi na przyjęciu?-z zadumy wyrwał ja zaskoczony głos dochodzący z cienia dokładnie przednią. Spojrzała tam ale nic nie zobaczyła. Tylko ciemność. Nie rozpoznała też głosu.
-Kto mówi?- zapytała. Głos z ciemności westchnął. Był to głos zdecydowanie męski... mógł nawet należący do chłopaka w jej wieku
-Teraz nie zapomnisz prawda? A chciałem mój przyjazd tu zatrzymać w tajemnicy... w końcu tak nakazuje etykieta...
~o czym on do mnie mówi?~
-Nie no nie ważne Wiesz bo wiem ze ty mnie nie pamiętasz... ale ja znam cię. Przez jakiś czas miałem ciebie obserwować.
-O... obserwować?
-taaaa... no zresztą nieważne-powiedział głos po czym rozległ się odgłos kroków tak lekkich, że z łatwością można by je z ciemności wyruszyła się postać w kapturze i krótkiej, granatowej pelerynce. Przybysz zdjął kaptur.
-Jestem posłańcem! Teraz mnie pamiętasz?-powiedział wysoki, chudy chłopak, może z 5 lat od niej starszy. Po jego sylwetce można było wy wnioskować że był zwinny i jak mu na tym zależało umiał przemieszczać się bezszelestnie. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech, ale ciemne oczy pozostawały puste... jakby martwe. Kasia kilka razy słyszała jak mama nazwała tego typu oczy
-Oczy antyaktora*...-powiedziała nie zdając sobie z tego sprawy. Chłopak przekrzywił Głowę i wtedy Kasia zobaczył że na kołnierzyku od pelerynki ma odznakę z skrótem PGZC*. Odskoczyła do tyłu. ~on jest posłańcem z Grodu Zimowych Ciemności!~ i w tym momencie w jej pamięci pojawiło się kilka obrazów. Po kolei: dzień sprawdzenia umiejętności z kursu hihuri, pusta sala i rząd jury, ona sama z jury w tej sali mówiąca jakąś przemowę, otwarte drzwi i chłopak w pelerynie wbiegający przez nie, chłopak podbiegający do sędziów i szepczący im coś na ucho, chłopak dający im jakiś zwój i siadający między nimi oraz kontynuacja jej przemowy. Teraz już pamiętała. Młodzieniec stojący przed nią będący posłańcem z Grodu Zimy był właśnie tym chłopakiem który przeszkodził w jej przemowie.
-Tak to ja przeszkodziłem wtedy tobie, później jak miałaś sprawdzian praktyczny w lesie dostałem zadanie cb obserwować...-powiedział trochę zmieszany.
-Aha...-powiedziała nie bardzo wiedząc co ma mu odpowiedzieć.
-Jutro wyruszasz w drogę z swoją grupą
-Tak...
-Sen o Zimie.-bardziej stwierdził niż zapytał
-Tak...
-cHachacha! Ależ ty małomówna! Wtedy wydawałaś się bardziej rozmowna! Wiesz odprowadzę cię. Nie jest bezpiecznie chodzić po mieście samemu o tej porze-powiedział i ruszył w stronę z której niedawno przyszła.-co robisz tu gdy zabawa jest tam?
-Nie Twoja sprawa...-wyszeptała nie czując się jakoś bezpieczniej w obecności Ducha Zimowych Ciemności. Nawet jeżeli był posłańcem*.
-Chachachacha! A ty co taka nieufna? Zreszta niechcesz nie mów, jestem posłańcem więc sam się dowiem.-spojrzał głęboko w jej oczy swoimi pustymi oczami,a Kasia spróbowała wyszukać w jego choć odrobiny życia.-Przez chłopaka-powiedział w końcu.
-Skąd...-zapytała zaskoczona
-Oczy.-powiedział po prostu- oczy masz zaczerwienione, na policzkach jeszcze widać ślady łez. Masz też optarte kolano, co znaczy że się przewróciłaś, więc prawdopodobnie biegłaś. A dziewczyna w twoim wieku jak wybiega z imprezy z płaczem, to jest pewne na 98% że to przez chłopaka.
-A skąd pewność, że to nie jest ten pozostałe 2%?
-Sama mi to powiedziałaś- powiedział i uśmiechnął się smutno-to Twoje "skąd..." upewniło mnie w przekonaniu że to przez chłopaka.-wyznał poczym zamilkł
-Nie za pytasz dlaczego?
-To nie moja sprawa. A poza tym jak będziesz chciała to sama mi powiesz
-Nie powiem
-Okej-powiedział i uśmiechnął się tak jak na początku, ale oczy tak jak wtedy pozostały martwe

-Sama mi to powiedziałaś- powiedział i uśmiechnął się smutno-to Twoje "skąd..." upewniło mnie w przekonaniu że to przez chłopaka.-wyznał poczym zamilkł
-Nie za pytasz dlaczego?
-To nie moja sprawa. A poza tym jak będziesz chciała to sama mi powiesz
-Nie powiem

-Okej-powiedział i uśmiechnął się tak jak na początku, ale oczy tak jak wtedy pozostały martweCiekawe czy jak byłby złe to czy nadal by takie były. Ale chyba nie chce tego sprawdzać...~ w milczeniu szli przez opustoszałe z powodu późnej godziny miasto. Mijali domy, niskie, jedno rodzine z pogaszonymi światłami. Całe miasto które Kasia znała od urodzenia wydawało się teraz takie obce. Czuła się trochę jak intruz
-Co tam u twojej siosty?-zapytał od niechcenia
-Skąd o niej wiesz?
-Sama o niej powiedziałaś!-stwierdził i roześmiał się.
-Swoim wyglądem czy tym moim "Skąd"?
-Pudło i pudło. Znowu się zaśmiał tym razem ciszej
-Jak na posłańca~i antyaktora~ dodała w myślach-często się śmiejesz.
-Gdybym był gburem to niechętnie by mi mówili wiadomości.
-Coś w tym jest, ale gdyby ktoś chciał powiedzieć Ci coś smutnego to mógłby poczuć się urażony.
-Główny posłaniec z mojego grodu też się nad tym zastanawiał. Ale nie ma sensu martwić się tym. Potrafie wyczuć kiedy warto byc poważnym.
-Nie powiesz mi kiedy powiedziałam ci o mojej siostrze.
-W dniu sprawdzianu na Hihuri. "Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć tą funkcję też dlatego bo chcę dać przykład mojej siostrze"
-Serio tak powiedziałam? Ale wtedy byłam głupia... żeby coś takiego palnąc przy jury
-Nie powiedzialas tego przy jury. Po tym przemowieniu rozmawaialas z przyjaciolkami. A ja przez przypadek uslyszalem
-Podsłuchiwałes.
-Nie, miałem zadanie by cb obserwowac. W końcu jestem posłańcem.
-Co bycie posłańcem ma wspólnego z podsłuchiwaniem?
-A to że jako posłaniec miałem przekazać że ktos warzny się nie pojawi i miałem tą osobę zastąpić. A że to był opserwator to ja musiałem stać się opserwatorem.
-Tylko wini się tłumaczą.-stwierdziła
-Może... ale posłańcy są godni zaufania! Więc nie powinaś sądzić że jestem winny
-Czy bycie posłańcem jest argumentem na wszystko? Często urzywasz tego gdy się tłumaczysz
-Pewnie dlatego bo bycie posłańcem jest całym moim życiem...-gdy to powiedział jego twarz stała się jak jego oczy. Martwa. Nie wtrażająca niczego.
-Jak to całym?
-Posłańcy nie mogą mieć rodziny, przyjsciół ani innych tego typu znajomości, bo mogli by być szantarzowani i przy okazji stwarzali by dla nich zagrożnenie...
-To straszne!-powiedziala a w myślach dodała~To już wiem czemu taki jesteś~
-Czy ja wiem przyzwyczaiłem się. Każdy się przyzwyczaja. Ty też byś się przyzwyczwiła... A właśnie-powiedział zmieniając temat- nie jestem tu po to by gadać z tobą o mnie czy nawet o tobie. Chyba że zapłacisz mi bym to komuś przekazał- uśmiechnął się- ktoś mnie prosił bym ci powiedział, że jutro jak wyruszysz w teren będziesz opserwowana.
-Czemu?
-Taka część tradycji? Może nie wierzą w waszą pół pełnoletność i chcą was pilnować? Nie moja sprawa. Miałem ci tylko przekazać żebyś się tym nie martwiła.
-Kto będzie nas opserwować?
-Ja! Będę opserwować, a później przekarze moje opserwacje starszyźnie ze wszystkich grodów. A i masz mnie nie szukać.
-Co?
-Nie myśl sobie, że będę tak po prostu za wami szedł. Nie będziesz mnie widzieć ani słyszeć. Pare lat temu nie ostrzegano Hihuri i jakaś grupa się wycwaniła, no i nie będę ukrywać, że ich opserwator był początkujący i zauważyła opserwatora. Poczym go złapali i mieli po tym trochę problemów i od tamtej pory hihuri są ostrzegani.-roześmiał się
-Praca posłańca bardzo często przechodzi w pracę opserwatora.
-Co poradzić, aby jakieś wieści przekazac trzeba coś wiedzieć.-powiedział i w zamyśleniu zaczął bawić się włosami, chowając je za ucho to znowu wyjmując za niego. Kasia przyjżała mu się i zobaczyła że na uszach ma granatowe kolczyki o dziwacznym kształcie.
-Masz przekute uszy?
-dlaczego wszystkich to tak dziwi? W tych "kolczykach" jak wy to nazywacie jest lokalizator, oraz słuchawka, a także coś czym mogą wzywać mnie lub zawiadomić że jestem potrzebny albo że coś złego się dzieje. Bardzo przydatna rzecz.
-Myślałam że do tego słyży naszyjnik posłańców.
-Chachacha! Nie wiem skąd to się wzieło. Przecierz telefon lepiej trzymać przy uchu gdy się rozmawia, no nie? Tak samo jest z tym. "Naszyjnik" służy do czegoś innego. Wiesz nie można pozwolić by posłaniec wpadł w ręce wroga. Dlatego i też po to by nie musieć płacić okupu gdy stanie mi się coś złego mam powiadomić "kolczymami", następnie urzyć "naszyjnika" no i pożegnać się z życiem
-To okrutne. Dlaczego zdecydowałeś się na taki zawód?
-Nie zdecydowałem. Jak jakiś posłaniec umiera. Dzieci w wieku ok 5 lat są zbierane na placu. Cała sytuacja jest im tłumaczona. Jeżeli po tym ktoś się zgłosi to jest ok, ale jeżeli nie to wtedy następuje losowanie. Wylosowane dziecko jest zabierane rodzicom i szkolone. Poczym zostaje posłańcem. O już jesteśmy na miejscu. Oto twój dom!-uśmiechnął się i zadzwonił do drzwi. W tym momęcie rozległ się krzyk prawdopodobnie w miejscu gdzie jeszcze niedawno Kasia spotkała posłańca.
-Wiedziałeś!-stwierdziła-i dlatego mnie z tamtąd zabrałeś!
-Być może...-odparł i pobiegł w strone krzyku, który urwał się gwałtownie


*PGZC-posłaniec grodu zimowych ciemności
*~~~~~~~*
mam nadzieję, że wam się spodoba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz