wtorek, 2 grudnia 2014

PROLOG 2 "Dwa słowa, które zmieniają wszystko" /Shino Karouś



Przepraszam, że nie wrzuciłam w piątek, ale mało czasu miałam... a że w piątki często mam mało czasu to będę teraz wrzucała we wtorki. Miłego czytania Sen o zimie




Następnego dnia Kasia otrzymała malutką karteczkę. Była na niej zapisana data jej wyjazdu z grodu.

~O rany! To jutro! Muszę się jeszcze spakować i pożegnać...~Kasia nienawidziła się żegnać, więc zazwyczaj odchodziła zostawiając jedynie kartkę na pożegnanie. Ale tym razem procedura wymagała od niej by pożegnała się normalnie.~głupia procedura

-No i kiedy wyjeżdżasz?-Kasia usłyszała głos mamy za pleców

-Przestraszyłaś mnie! Miałaś tak nie robić!

-Tłumaczyłam ci że ja wcale się nie skradam.-roześmiała się-nadal masz problem z usłyszeniem osoby gdy się jej nie spodziewasz? Nic się nie zmieniłaś przez te 7 lat w podstawówce

-No niestety. Ale zobaczysz! Na zajęciach w terenie zmienię się! Wyjeżdżam jutro.

-Już jutro?! Nie zdążymy...-spojrzała na nią przerywając tak jakby coś ukrywała-pożegnać się.

-Coś ukrywasz.

-Ja? Ja i ukrywanie? Niemożliwe! Choć pomogę ci się spakować







*~~~~~*







-Ok-Kasia odpuściła, ale wiedziała że niebawem się dowie.







Gdy się spakowały było późne popołudnie.







-Kassia! Zobasi jaka ładna sukienka! Mama powiedziała że możesz ją założyć!-powiedziała Lucy dając Kasi śliczną fioletowo-granatową sukienkę







-Śliczna. Ale nie za dużo tych prezentów? Normalnie o zwykłą czekoladę trzeba błagać.







-No bo... a ja nie wiem!-powiedziała Lucy uśmiechając się niewinnie

-No dobra... zobaczę jak w niej wyglądam.

Kasia założyła sukienkę. Wyglądała w niej naprawdę przepięknie. Sukienka była z przodu o kilka centymetrów krótsza niż z tyłu. Miała bufiaste rękawy do łokci. A w pasie była przewiązana granatową wstążką. Do tego podkreślała jej sylwetkę i krągłości.

-Kasiu choć pokarz mi się w niej-usłyszała z dołu głos mamy

Szybko zbiegła po schodach i zobaczyła swoją mamę i Lucy obie w odświętnych ubraniach

-Oookej! A co się dzieje?-zapytała Kasia zaciekawiona i zdziwiona

-Nic. Lucy idzie na urodziny do kolegi i pomyślałam żebyśmy poszły z nią.-Już proszę nie zadawaj pytań!

Mama spojrzała na nią umęczonym wzrokiem. Nigdy nie potrafiła czegokolwiek ukrywać. Ale Kasia nawet lubiła tą jej cechę.

Poszły więc. Przez całą drogę Lucy gadała jak najęta. Gdy dotarły na miejsce Kasia zatrzymała się zdziwiona. To była wielka rezydencja w której mieszkała Karola-jej najlepsza przyjaciółka i od wczoraj jedna z czterech osób z jej grodu, która znalazła się w jej grupie-Sen o Zimie.

-Przecież Karola nie ma młodszego brata. Tylko kilku starszych.

-Kolega Lucy jest kuzynem Karoli. Mówiłam-Żadnych pytań!-powiedziała i razem z Lucy poszły w stronę wielkiego gmachu

-Kasia! Czekaj!-usłyszała za sobą w oddali głos który tak dobrze znała. Obejrzała się. Z końca alejki biegł do niej Zenon. Był ubrany w garnitur. Za nim powoli szedł sobie Oliver-także ubrany w garnitur- totalnie ignorując brata tak jakby nie miał z nim nic wspólnego.










Zachowali się tak odkąd Kasia pamiętała. Chyba jakieś problemy rodzinę, ale Kasia nie wiedziała nic oprócz tego że Oliver zmienił szkołę po śmierci ojca, a Zenon zaczął chodzić do jej szkoły. Potem i tak skończyli w jednej szkole, ale przynajmniej nie w tej samej klasie

-O Zenon! Co Ty tu robisz?-zapytała gdy do niej dobiegł

-Babcia powiedziała że w domu Karoli coś się dzieje i że mam razem z nim-wskazał wzrokiem Olivera, który powoli do nich doszedł do miejsca gdzie stali- pójść tam i żebyśmy się ładnie ubrali

-To i tak więcej niż mnie powiedziała moja mama. Ja dowiedziałam się że Lucy ma urodziny kolegi i że mam z nią iść

-Przecież Karola nie ma brata w wieku Lucy.-Zenon był zdziwiony

-Nie ma-zgodziła się Kasia-ale ponoć jakiś kuzyn.

-Coś mi tu nie pasuje-powiedział Zenon po czym stuknął biodrem Kasie-to co, idziemy piękna? Przekonamy się gdy wejdziemy-powiedział tajemniczo

Poszli rozmawiając a Oliver za nimi jak zawsze trzymając się nieco z tyłu.

-A może chcą nas teraz oddać w ręce mafii?-zażartował Zenon. Kasia zaśmiała się. Uwielbiała Zenona. Rozmawiać z nim. Wspólnie żartować. Dobrze że byli razem w grupie. Gdy przeszli już przez wielki ogród przed domem Karoli i dotarli do drzwi czekała tam na nich mama Kasi i mama Karoli

-No ile można iść-zapytała mama Karoli

-Wyglądacie jak zakochana para-stwierdziła mama Kasi

Zenon mrugnął do Kasi i roześmiali się. Oliver minął ich w drzwiach, powiedział "dzień dobry" mamie Kasi i mamie Karoli i poszedł dalej.

-Wejdźcie, nie stójcie w drzwiach!-powiedziała mama Karoli-Zenon. Mama nie przyszła?

-Nie, nie czuje się na tyle dobrze.

-To niedobrze

Gdy weszli okazało się że w środku był cały ich rocznik.

-To dlatego u Karoli-stwierdził Zenon

-Patrz! Wszyscy są elegancko ubrani. Gdyby nie to i gdyby nie muzyka to było by całkiem jak na corocznym teście*

-Anoś. To trochę wygląda jak bal.

-Trafiony, zatopiony!-usłyszeli za sobą radosny głos Karoli

-Karola!-Kasia przytuliła ją-dlaczego zawsze wiesz więcej niż my o tym co się dzieje?

-Bo jestem panienką z bogatego domu. Najmłodszą i jedyną córką największego bogacza z wschodniej strony grodu!-powiedziała lekko przemądrzałym głosem następnie roześmiała się-zgadliście! Jest to bal! Z okazji pójścia w teren naszego rocznika. Zresztą zaraz zobaczycie!

-RAZ! DWA! RAZ! DWA! Czy wszyscy mnie słyszą?-odezwał się głos z głośników.-proszę spójrzcie na mnie i chwile posłuchajcie. Później będziecie mogli tańczyć, jeść i pić do woli!

Wszyscy obrócili się w stronę sceny. Stał na niej Minake-4 brat Karoli straszy od niej o 7 lat.

-Dziękuję że wszyscy się tu zebraliście. Niektórzy się już domyślili inni nie, więc powiem to głośno. Powodem dla którego się tu zebraliście jest uczczenie waszego przejścia przez ostateczne egzaminy. Teraz większość jest półpełnoletna*, a ci co jeszcze nie są to niedługo będą. Dzieciństwo się skończyło. Nie ma już klas, są grupy. Nie ma przewodniczących i samorządu szkolnego, są Hiruhri grup i każdy w grupie ma jakąś funkcje. Jesteśmy tu by pożegnać się ze sobą. A jak pożegnać to najlepiej z głośną ucztą i tańcami do samego rana! Bawcie się dobrze i przypominam że jak ktoś chce wyznać swojej drugiej połówce uczucia, a nie jest z nią w grupie to jest to ostatnia chwila przed dwudziestką. Bo każda grupa ma wakacje i ferje o innej porze roku. Dziękuje za uwagę!










Rozległa się muzyka tak głośna że nie słychać było co druga osoba stojąca obok mówi do ciebie.

Bal był wspaniały. Wszyscy się dobrze bawili. Kasia tańczyła z wieloma chłopakami. Niektórych nawet nie znała. Ale najbardziej zapamiętała taniec z Zenonem. A raczej rozmowę po nim. Jak tylko ucichła piosenka przy której tańczyli Zenon zabrał ją na balkon na piętrze wyżej. Muzyka była tam na tyle stłumiona że można było rozmawiać.

-Ale super impreza. Po raz pierwszy się tak dobrze bawię. A jak Tobie podoba się, Zenon?-zapytała siadając na poręczy balkonu

-Jest ok

-Tylko ok?

-Może być jeszcze fajniej.

-Chym?

-Kasia?

-Tak?

-Mogę ciebie o coś zapytać?

-Nie! Chachachacha! Oczywiście. Pomijając fakt że już to zrobiłeś.

-Pamiętasz kiedy się poznaliśmy?-zapytał patrząc na księżyc w pełni. Coś w tonie Zenona zaniepokoiło ją.

-To chyba było wtedy jak Karola umówiła nas na randkę w ciemno w 4 klasie.

-Tak. Kasiu-Zenon podszedł do niej bardzo blisko spojrzał jej głęboko w oczy i złapał za rękę-Kocham ciebie. Powtórzmy tą randkę. Tym razem nie będzie w ciemno i nie popełnimy znowu tamtych gaf.

Zenon tak zaskoczył Kasie że zachwiała się i gdyby nie to że Zenon ją trzymał to by spadła z balkonu. Choć może tak było by lepiej bo jej odpowiedź opóźniła by się.

-Albo jak miałabyś pecha to by w ogóle do niej nie doszło.-powiedział Zenon czytając jej w myślach

-Ja... Idioto! Nie czytaj mi w myślach w takich chwilach!-zaskoczenie Kasi nagle zmieniło się w złość, odsunęła jego od siebie i zeszła z bajerki balkonu. Odwróciła się do Zenona tyłem i podbiegła do drzwi. Nadal stojąc do Zenona tyłem zaczęła mówić. Łzy same popłynęły.

-Dlaczego tak nagle? Przecież... dlaczego musiałeś zepsuć ten wieczór. Ja... co mam Ci odpowiedzieć? Czytasz w myślach. Powinieneś wiedzieć... wiedzieć że... ja... to... to wszystko nie tak.-mówiła bez ładu i składu. W jej myślach panował totalny chaos. Lubiła Zenona, ale nie w ten sposób

-Nie w ten sposób...-powtórzył jej myśli niczym echo. Kasia nie widziała jego twarzy, ale głos miał załamany.

-Nie chce by nasza przyjaźń się zepsuła. I mówiłam Idioto nie czytaj mi w myślach!

-Uczyłem ciebie kiedyś jak osłaniać myśli! Osłoń je! Jak nie ja to kto?-zapytał a jego głos nabrał bardziej ostry ton.-kogo Ty kochasz?

-Nikogo.-nie wiedzieć czemu właśnie w tej chwili przypomniała sobie swój sen. Chciała to ukryć. Wybudowała w myślach mur. Może słaby, ale zawsze jakiś.

-Mówisz że nikt, ale teraz czuje że coś przede mną ukrywasz.

-Nie to ukrywam!-powiedziała zgodnie z prawdą

-W sumie to mógłbym rozwalić ten twój cieniutki murek i sam się dowiedzieć.

-Nie!-wrzasnęła przerażona.

-Coś ty taka strachliwa nagle się zrobiła?

-Jak to zrobisz to nigdy ci nie wybaczę.

-Przyjaźń między nami i tak zniszczona.-powiedział i powoli zaczął rozbijać jej mur

-Wcale nie...

-Dlaczego chociaż nie dasz mi szansy?-zapytał, a jego głos załamał się-może i jeszcze mnie nie kochasz, ale dlaczego nie dasz mi szansy? Przecież mogłabyś mnie pokochać... daj mi szanse... tylko jedną. Nie sprawdzę co ukrywasz, ale ty daj mi szanse. Daj szanse sobie poznać mnie z innej strony. Tej której jeszcze nie widziałaś... proszę... ja...

-Jedna szansa. Umówię z tobą. Jeśli obiecasz że...-no właśnie, co obiecasz? Kasia nie wiedziała jak wyrazić to co czuła. Więc zamiast tego intensywnie pomyślała o tym.

-Nie da rady. Nie odczytuje uczuć. Tym bardziej tak niejasnych...






*półpełnoletność - u Duchów zimy osiąga się ją w wieku 14 lat i ozanacza że osoba jest już prawie dorosła. Nieobowiązuje ją już obowiązek nauki. Zamiast tego jest wyprawiana w teren i musi wypełniać polecenia rady oraz strować pogodą na świecie.

*Coroczny test - Duchy Zimy mają taką tradycje w grodzie że co roku-od 7 roku życia-mają test terenowy. Dostają jakieś zadanie, albo dziwną mape i muszą wykonać je by wrócić domu. Często test jest przeprowadzany w drugiej części grodu. Dzięki temu już od dziecka duchy uczą się orjętacji w terenie i zaradności. Co jest bardzo przydatne w późniejszych szkołach, życiu ducha zimy i pracy.
















//Shino Karouś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz