wtorek, 25 listopada 2014

Kroniki Aretuzy ep. 4 /Sheepaye



Hejka, tutaj Sheepaye wprowadzam pewną zmianę, mianowicie będę wrzucał dwa razy w tygodniu, we wtorek i niedziele, więc będzie więcej Aretuzy! No i łapcie



Minął tydzień od tamtego wydarzenia. Do tej pory leże w skrzydle szpitalnym, co chwile zapadając w sen.


Za każdym razem gdy śnie śni mi się ten sam sen, ale nigdy nie pamiętam całości, ale za każdym razem pamiętam więcej.Poprosiłam Torę o dostarczenie mi księgi o Wiedźminach z biblioteki,i dowiedziałam się że są klasyfikowani jako mutagenny odłam rasy ludzkiej, czyli teoretycznie tak samo jak driady i lisice ciągłość ich rasy zależy od naszej, lub w przypadku lisic elfiej. Wiedźmini mają ciekawe umiejętności, ale są pozbawieni płodności, a że parali się niebezpiecznym zawodem to w końcu wymarli. Próby odtworzenia mutagenu nic nie dały, stworzono co najwyżej nowe potwory które brzydotą przewyższały nawet ogry...


No kto by pomyślał że nauka ma swoje złe strony? Ten Wiedźmin... miał modny kucyk na głowie, ale to przecież nie możliwe żeby Wiedźmini sprzed 300 lat mieli coś wspólnego z dzisiejszą modą,prawda? Khe-khe! Ale ta książka zakurzona... A ja...chyba..znowu...



**********


-Witaj znowu Wiedźminie.






-Witaj, Caroline.






-Ten sen... ten sen jest inny, prawda?






-Tak, rzeczywiście jest, a wiesz dlaczego?






-Nie mam pojęcia, ale pewnie mi nie powiesz.



-Jakbyś zgadła.





-Może to dlatego że już przeczytałam wszystko co można przeczytać o Wiedźminach?






-Nie do końca, nie przeczytałaś wszystkiego, a wiesz jeszcze mniej. No to teraz kolejna zagadka: Co to za miejsce?






-Ale jak to?Chyba że...


Co to za miejsce? Chwila, wyostrza mi się wzrok? Tak, coś tu jest! MY gdzieś jesteśmy!


-Co to za miejsce?Jakaś... forteca?Zarosła trochę... pewnie na jakimś zadupiu.



-Więcej myślenia mniej mówienia!



-No dobra! Nie spinaj się tak...


Hmmm.... Coraz więcej szczegółów... a to są...Wyrwidęby? Tak, Wyrwidęby,przecież rosną tylko w paru miejscach na świecie, a to są Ptakiejki, zioła rosnące na zwłokach ptaków! I jeszcze Nagietki, i Mandra...Mandragory?Takie nietypowe troche... czyżby żeńskie?Rosną tylko na elfich cmentarzach, chyba że je ktoś przesadzi a to jest niemożliwe z powodu toksyn... Ile tu tego!Chyba.. chyba wiem gdzie jestem.Czy to jest... Ker-Morhn?



-Blisko, KAer-MorhEn.Pradawna twierdza Wiedźminów.Wiesz co zrobił ostatni Wiedźmin kiedy wiedział że umiera? Rozsypał pewne nasiona ziół, zasadził pewne sadzonki i umarł, zatrzymując sekret Wiedźminów w swoim sercu...



-Co to za pseudo-romantyczne zakończenie?A W ogóle gdzie ty jesteś?Gdzie ta warownia?Gdzie ja jestem?



**********

piątek, 21 listopada 2014

SEN O ZIMIE ciąg dalszy prologu 1 /Karou Shino

yaaaho! Dziś piąteczek <3 więc łapcie ciąg dalszy mojego opowiadania

Słowa posągu nadal brzmiały w jej głowie. Wstała z łóżka i pobiegła zmyć łzy. Wzieła szybki prysznic, poczym owinięta ręcznikiem spohrzała w lustro. Na szczęście nie było widać że płakała. W lustrze zobaczyła wysoką ładną dziewczyne z prostymi i długimi do pasa, śnierznobiałymi włosami, jasną skórą i oczami w odcieniu elektrycznego niebieskiego. Jej twarz w kształcie serca uśmiechała się do niej miło. Wyglądała na ok 15 lat
~Dziś dzień egzaminów. Od niego zależy z kim będę w grupie. A na egzaminie muszę się ładnie prezentować~pomyślała zbierając grzywke i zaczesując ją do tyłu gdzie splotła ją w malutki warkocz. Reszte włosów miała rozpuszczoną, tak aby tworzyły tło dla warkoczyka. Włożyła na siebie białą spódniczkę i błękitną blózkę od mundurka szkolnego. Dziś miała go na sobie po raz ostatni, bo dziś żegnała się z podstawówką. A w najbliszym czasie miała wyjechać z rodzinego grodu i wyruszyć w świat z grupą innych Duchów Zimy. Bo Kasia była Duchem Zimy. A dokładniej Duchem Śniegu. To dzięki niej-i innym Duchom Śniegu-padał śnieg. One swoją obecnością sprowadzały radość z Zimy. To właśnie dzięki nim dzieci uwielbiały zimę, życanie się snieżkami. Wszystkie te rzeczy z których człowiek był szczęśliwy zimą to ich zasługa. No może oprócz zachwytu. To była rola Duchów Mrozu. One tworzyły na szybach lodowe malowidła i zamrarzały wode skapującą z dachów, tworząc tym samym piękne sople. Co prawda one też zamrarzały chodniki i wogóle wszystko co zwiazane z lodem to ich sprawka, więc jak chcemy kogoś winić za poślizgnięcie się i połamanie lub potłuczenie na lodzie to właśnie ich.
Ksia zeszła na dół całkowicie ubrana i gotowa do wyjścia. Spojrzała na zegarek. Była siódma.
~O! To jeszcze zdąrze zjeść śniadanie i pójść po Karolę, Eriję, Alianę Zenona~
Gdy zjadła śniadanie składające się z zupy mlecznej i płatków ruszyła w strone drzwi.
-Kassia!-usłyszała głos swojej 4 letniej siostry
-Co się stało Lucy? Moja ty sepleniąca śnierzynko?-powiedziała, podniosła ja do góry i obróciła się z nią. Kasia i Lucy były bardzo do siebie podobne. Gdy porównywało się zdjęcia z dziecinstwa Kasi i aktualne Lucy to wyglądały prawie identycznie.
-Wsiale nie sieplenie! Chachachacha! Łuuuuuu!
Kasia postawiła ją na ziemi.
-Mamisia!-zawołała Lucy
Kasia odwróciła się. Za nią stała jej matka.
-Chciałaś wyjść tak bez porzegnania?-zapytała
-Przecierz widzimy się zapate godzin.
-Ale mam dla ciebie prezent na szczęście.-powiedziała po czym zapieła na jej szyji srebny łancuszek ze ślicznym, dużym koralikiem. Jak się temu koralikowi przyjrzało można było zobaczyć miniaturowy krajobraz górski.
-Jest cudowny!!-powiedziała Kasia i przytuliła ją-dziękuje!
-Przytulamy-zawołała Lucy i dołączyła do nich
-Powodzeni Kasiu-powiedziała matka
-Siostra na pewno zdobędzie najlepsi wynik! Ona przecierz jest taka mądra, prawda mama?
-Tak, prawda kochanie. Kasiu wierzymy w ciebie-powiedziała-A teraz idż i pokarz co potrafisz!
-Dobrze!
-Papa! Kassiu!


Po drodze do szkoły spotkała przyjaciół. A gdy razem z nimi dotarła do szkoły już przy wejściu spotkała swoją wychowaczynię

-Kasia i Zenon! Jak dobrze że jesteście! Wy piszecie w sali 109. A wy Karola i Aliana w 58. Co do Erjili i brata Zenona-w tym momęcie Zenon syknął jakby niechciał by mówiono o Oliverze jako jego bracie bliźniaku, ale wychowawczyni ciągnęła dalej udając że nie słyszała tego-musicie zapytać swojego wychowawce.
Kasia porzegnała się z przyjaciółkami i ponachała Oliverowi i razem z Zenonem pobiegła na górę. Tuż przed salą zatrzymała się. Była naprawdę zdenerwowana. Zenon wziął ją za rękę i uścisnął by dodać jej otuchy poczym zapukał
-Proszę-usłyszeli zza drzwi i weszli
Sala wygladała tak jak zawsze no, może poza tym, że dwuosobowe ławki zastąpiono pojedyńczymi.
-Prawie się spóźniliście! Wy jesteście...?-powiedziała pani, która była przedstawicielem Rady Starszych
-Kasia Hazen'ha i Zenon Lewir-odpowiedziała Kasia
-A więc dobrze... Hazen'ha uśądź pod oknem w pierwszej ławce, a ty Lewir w pierwszej w drugim od okna rzędzie.-powiedziała stara kobieta patrząc na kartkę-Dobrze, dobrze. Zaczynamy. Nie chwila. Lewir, ty jesteś pozomem 1.5?
-Tak, prze pani.
-Twoją umiejętnością jest czytanie w myślach?
-Owszem.
-To załusz tą branzolete


Gdy Zenon założył bransoletkę pani powiedziała "Zaczynamy" i zapadła całkowita cisza przerwana jedynie pisaniem długopisu. Kasia zerknęła na kartkę.


Zadanie 1
Napisz list do starszyzny. Ma on zawierać informacji kim jesteś, jaki masz poziom i do jakiej grupy chciałbyś/chciałabyś się dostać.
Zadanie 2
Wyjaśnij czemu Duchy Zimy mają postać cielesną
Zadanie 3
Napisz czym różnią się zwyczaje wschodniej i zachodniej części grodu.
Zadanie 4
Napisz jaki wpływ na ludzi mają Duchy Zimowych Ciemności
Zadanie 5
Podaj definicje poziomów i wymień jakie poziomy znasz i czym się charakteryzują.


Pozostałe pytania były bardzo podobne. "Wymień...", "Podaj definicje", "Wyjaśnij", kilka było na obliczenia i tak dalej. Wszystkie wyglądały na proste.
W 1 zadanie Kasia włożyła dużo pracy i serca. Zajęło jej to dużo czasu, ale gdy skończyła była z siebie bardzo dumna. Patrząc na następne jej ręka odruchowo napisała "Ze starej legendy wiemy że w dawnych czasach jeden z bogów uznał iż moc Duchów jest zbyt wielka i zaklął ich w ludzkim ciele. Od tamtej pory wszystkie Duchy Zimy i inne Duchy posiadają postać cielesną, oprócz Dusz Zmarłych."
~Teraz 3, ale proste! Przecież każdy wie że Zachodnia strona grodu ma inne godziny aktywności, niż wschodnia. Prowadzi nocny tryb życia podczas gdy wschodnia-dzienny~
W 4 tak jak w 2 nie zastanawiała się ani chwili co napisać. Napisała że Duchy Zimowych Ciemności wywołują u ludzi strach, ale także sprzyjają miłości, ponieważ w mroku często ukrywają się zakochane pary. Natomiast 5 zajęło jej trochę więcej czasu. Ale ładnie wszystko rozpisała. ~Definicja pozimów jest bardzo prosta, a uczyłam się jej jeszcze w przedszkolu. Poziomy(zwane też Wymiarami)- są to określenia rasy lub umiejętności wrodzonych.
Wymiary/Poziomy:
3-bogowie
2-anioły
1.5-duchy/ludzie obdarzeni specjalnymi umiejętnościami/darem (np. Czytanie w myślach)
1-zwykli ludzie/duchy
0-wygnańcy i istoty nie mające prawa istnieć
-1-człowiek opętany przez demona/dusze zmarłego
-2-demony
-3-diabły
Następnie zabrała się za charakterystykę.
~To było naprawę banalne~


*~*


Wieczorem Kasia otrzymała odpowiedź na swój list do Starszyzny


Droga Katarzyno Hazen'ha!
Jesteśmy bardzo zadowoleni z Twoich wyników na egzaminie. Dowiedzieliśmy się równierz, że znakomicie zdałaś w szkole kurs na :Hihuri* grupy. Z radością przyznajemy Ci ten stopień! Twoja nowa grupa będzie nazywać się Sen o Zimie. A należą do niej:
-Erjila Tezin (D.Ś)
-Karola Wexiwire (D.Ś)
-Zenon Lewir (D.Ś)
-Oliwer Lewir (D.Ś)
-Klara Nemika (D.M)
-Sammanta Fellia (D.M)
-Kacper Mifiki (D.M)
-Igor Fachli (D.M)
-Alec Dervlin (D.M)
-Damon Akischi (D.Z.C)


Pozdrawiamy i życzymy powodzenia podczas zajęć teranie i dowodzeniu "Snem o Zimie"
Starszyzna


-Mamo! Będę Hihuri* grupy!
-Wiedziałam że Ci się uda! Jak nazywa się Twoja grupa?
-Sen o Zimie! I zobacz będę w grupie z Zenonem, Erjilą i Karolą!
-Cieszę się! Pokaż listę.-Kasia dała jej zobaczyć-Tylko jeden Duch Zimowych Ciemności, to dobrze. Z nimi zawsze są kłopoty. O i będzie też brat bliźniak Zenona. A czy oni nie mieli przypadkiem być osobno?
-No mieli. Nie rozumiem czemu ich przydzieli do jednej grupy...
-Kasiu kochanie, uważaj na nich. Coś mi mówi że nie będą w stanie się dogadać... i do tego są od ciebie o rok starsi, więc trudno będzie ich uspokoić gdy emocje i sprawy rodzinne wezmą górę.
-Nie Martw się mamo. Zenona dobrze znam i jest spoko. ~No czasem gdy ktoś go zezłości to robi się bardzo mściwy~


*hihuri-przewodniczący

~~~~~~~


tak się zastanawiam czy dawać dłuższe notki czy takie są spoko...

//Shino Karouś

środa, 19 listopada 2014

Kroniki Aretuzy. ep. 2 /Sheepaye


Hej! Wiem że wczoraj miałem wrzucić, ale miałem tyle do roboty że nie miałem na nic siły.... W każdym razie, może troche później ale jednak, wręczam do odczytania Kroniki Aretuzy ep.2!


-Carol, czy pod czas lekcji..... Słyszałaś coś? Coś dziwnego?

-Tora, wiesz że takie rzeczy to mi się przydarzają tylko w snach.

-Ale jesteś w 100% pewna?

-Tak, a dlaczego pytasz?

-Bo wiesz, ja chyba coś słyszałam......

-{Nie możesz jej powiedzieć?}

-Oj moge ale....

-Co możesz?Tora, a może ty coś słyszysz? Mów od razu! I nie próbuj się wykręcać!

-{Ja nie mam nic przeciwko}

-Ale ja mam!

-Ale o co chodzi?!?!

-Słuchaj bo, wiem że pomyślisz że to dziwne ale...

-?

-Znalazłam takiego magicznego grzyba..

-.... - tu Carol wyraziła swoje zniesmaczenie i zgorszenie.

Ostatnio kiedy tora chciała mi pokazać magicznego grzyba, okazało się że to było dildo w kształcie grzyba.... Nawet nie wiedziałam jak tego użyć...

-Nie patrz tak na mnie! Tym razem to prawda!

-To może go pokażesz?

-Nie tutaj!Ktoś może zobaczyć! Lepiej idźmy do łazienki...

-Na następnej przerwie dobra? Co teraz mamy?

-Nie wiem... chyba Technologie Magii...

-Jakieś pocieszenie...Chodź, później pokażesz mi tego "grzyba".

-Oj nie denerwuj mnie! Tamto to był tylko żart! Teraz to jest na serio! Na dodatek ten do mnie mówi!

-Dobra dobra..... wierze ci

-A teraz dawaj bo się spóźnimy!


                                                                          **********


-A więc dzisiaj zajmiemy się ukształtowaniem medalionów a ich mocą. Jak wszyscy wiemy, mulety
dzielimy na aktywne Biernie i Czynnie, Bierne funkcjonują ciągle, a Czynne pod wpływem zaklęcia. Amulety czynne są w miarę łatwe do stworzenia, za to do biernych potrzeba naturalnych umiejętności. Dzisiaj zajmiemy się ich kształtem. Amulety kuliste są łatwe w obsłudze, ponieważ nie wymagają nawet zaklęć do użycia, a zwykłych słów. Tak, Megido?


-A nie miało być o wpływie kształtu na moc?

-No przecież powiedziałem że kształt wpływa na rodzaj czaru?

(Cała klasa chórem)-Nie.....

-No cóż, to już to wiecie.

-(szeptem)Tora, co ta kujonka tu robi?

-Nie wiem, nie zauważyłam kiedy weszła.

Tak, to dziwne że nikt tego nie zauważył...

Dobra co tam ten psor mówi? Kręci mi się w głowie.. amulety... krągłości...kości...10....5....0....

-CAROL! Co ci się dzieje CAROL?CAROL wstawaj!Panie Hopkins! Panie Hopkins! Carol zemdlała!


 ************

Ciemność? Nie, bardzo jasno raczej jest bardzo jasno. O! Jest nawet ławka. I tak nie mam co robić to sobie klapnę.

-?!!! Kim ty jesteś? Skąd się tu wziąłeś?!?!

Nagle obok mnie pojawił się dziwny, białowłosy mężczyzna, z modnym, końskim ogonem na głowie oraz dwoma mieczami na plecach.

-Jestem... Nieważne. A ty kim jesteś?

-Jestem.....

Chwila, kim ja jestem? Jestem, jestem.....

-Czarodziejką!

-I tu się mylisz, dziewczę.

Siedzimy w milczeniu przez parę minut.

-Możesz mi powiedzieć co ja tu robię?

-Odkrywasz siebie.

-Mnie? Ale przecież ja wiem kim jestem! Jestem Carol, czarodziejka!

-Nie, jesteś Carol, ale nie czarodziejką.

-A kim ty jesteś żeby mówić mi kim ja jestem a nie jestem?

-Ja.... Sama się domyśl

Hmmmm, ma na plecach dwa miecze, białe włosy, i te oczy... przecież to nie możliwe mieć takie małe źrenice...

-Jesteś Wiedźminem! I, i ja też, też jestem Wiedźminką?


 **********

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 2 (cz.1) - Ten ,,nowy" /KTrolll



,Ale nuda”. Pan od „taktyki wojennej” nieustannie kłapał paszczą i swoim nudnym głosem skutecznie usypiał prawie wszystkich w dużej sali. W tle monotonnego głosu nauczyciela słychać było nieustępliwe skrobanie pióra najpilniejszego ucznia.

-Pssst. Psst. OD tobie też się nudzi? Ja już odpadam.-usłyszał za sobą szept znajomego multa.

-Jason ja zaraz zasnę. Nie wyrobie. Mogło by się teraz cos wydarzyć...

Zaraz po słowach Odilla rozległ się skrzek radiowęzła.

-Odill Z Klasy Kruka proszony do gabinetu dyrektora.-zadudniło radio zawieszone na ściane.

„Co ja zrobiłem?” W zamyśleniu Odill wstał i wyszedł z sali.




Skrzypnęły drzwi od gabinetu i Odill pewnym krokiem wszedł do pomieszczenia. Gdy już wygodnie usadowił się na skórzanym masywnym fotelu dyrektor zaczął mówić.

-Penie się zastanawiasz dlaczego cię niepokoje?-surowo zadudnił swojim potęrznym basem również potężnych gabarytów Aryjczyk.

-Ani trochę proszę pana- obojętnym głosem zrzucił z twarzy dyrektora pobłażliwy uśmiech.

-Taaa.... Mamy nowego ucznia... Biorąc pod uwage sytuacje Gral czasowo ją zastąpi... Twoim zadaniem jako lidera drużyny jest oprowadzenie go po szkole i przectawienie zasad. Nie zostanie jeszcze przydzielony do żadnej klasy więc twoim obowiązkiem jest zabieranie go na swoje zajęcia.

-Dlaczego ja? Nie chce mi się jakiegoś „nowego” niańczyć.

-Biorąc pod uwagę twoje zachowanie w ostatnich dniach to będzie idealna kara.

-Ale...

-Bez dyskusji!!- dyrektor jakby urósł w oczach. Jego twarz nabrał groźnego kojażącego się z pyskiem smoka wyglądu.

-No dobra,dobra. Bez spiny. Jezu człowieku napij się od czasu do czasu melisy czy czegoś...

-Zatem postanowione! Czeka za drzwiami... Tylko bądź ostrożny... Jest jakby to powiedzieć... Niestabilny umysłowo...- przy tych słowach dyrektor zniżył głos do szeptu- Mysle że się dogadacie...

-Taaaa, nie sadze.

Odill podniósł się z fotela i wyszedł z gabinetu, nie zapominając o tym aby porządnie trzasnąć drzwiami.

Na korytarzu zastał młodzięca jego wzrostu. Miał na sobie cytrynowy garnitur i śnieżno białą koszulę. Zaczesane do tyłu włosy były koloru ciemno oliwkowego. Twarz pocięta dwoma bliznami. Obie zaczynały się z dwóch różnych kącików ust i kończyły się z 3 cale od ucha. Były wycięte w taki sposób, że wyznaczały na twrzy „nowego” nie ustępliwy uśmiech.

-Dobra wstawaj idziemy.-sucho pogonił „nowego” Odill.

-Hill. Hill. Hill. Hill. Hill. Hill. Hill-w kółko powtarzał frazę „nowy

”-Co?

-Mam na imię Hill.Hill.Hill. Hihihihihihi.-hihocząc Hill zaczął się nie pokojąco czerwienic, na swojej bladej twarz.

-Zmaknij morde! - krzyknął podenerwowany zachowaniem ,,nowego" Odill.

-hihihi... Hill,Hill,Hill,Hill...- kontynuował Hill.

Odill uznając „nowego” za dziwaka ruszył przed siebie. Hill podążył za nim.Szli przez szeroki,marmurowy korytarz.

-Dobra będę ci tłumaczył o co chodzi więc słuchaj. Ok?

-Hill,Hill,Hill...

-Dobra nie ważne... W każdym razie w tej szkole jest kilka klas. Nie ma rocznika tutaj nikt nie ma wieku. Tutaj liczą się umiejętności a nie wiek. Zaczynamy więc się skup. Okej?

-Hill,Hill,Hill...

-Klasa 1 - Klasa Buddy.- ignorując nowego rozpoczął Odill
- Potocznie nazywamy ją Klasą Mnicha.
Nie ważne. Każdy z członków tej klasy potrafi cię sparaliżować kilkoma krótkimi ciosami w klatke
piersiową. Więc przy walce z nimi osłaniaj klatkę piersiową i nogi. Są szybcy i zwinni.-przy jego
słowach minęli dumne drewniane drzwi
- Następna klasa to Klasa 2 - Klasa Piętna Kainowego
powszechnie znana jako „Wylęgarnie Świrów”. Jej uczniowie są mistrzami w torturach i
zbrodniach... Pewnie tam trafisz...- minęli przy tych słowach ciężkie żelane drzwi naznaczone świeżą krwią
- Następna klasa to Klasa 3- Klasa Tancerzy Ostrzy. Wymachują dużym mieczem jak i tymi
małymi. Ogólnie wszystkim co można nazwać mieczem...No i perełka tej szkoły. Klasa 4- Klasa
Żywej Kosy. Uczniowie z tej klasy atakują wrogów żywą energią. Czyli mogą wyssać z ciebie energię i potem nią w ciebie pizgnąc. Odrużnich ich od innych po cynowym karwaszu na lewej ręce.-nie zatrzymując się mówił Odill,mijając coraz to nowe drzwi. Żadne nie były podobne do poprzednich.
- Klasa 5. Klasa Krakarów. W skrócie ludzie którzy walczą tym co napotkają. Dosłownie wszystkim. Są jedną z najniebezpieczniejszych klas. Klas 6 - Klasa Polikarpów. Klasa pełna geniuszy i znakomitych inżynierów. W kilka sekund potrafią złożyć ci miotacz ognia z zapałki,krzesła i benzyny. No i wreszcie ostatnia Klasa 7 - Klasa Kruka. Przyszli skrytobójcy i najlepsi piromani na całym świecie...-zatrzymali się pod wielkimi czarnymi drzwiami.
- To jest moja klasa. Idziesz ze mną. Tylko nie świruj. Po lekcji dokończymy zwiedzanie. Siadasz obok mnie i nie gadasz.




Lekcja minęła prawie bez przeszkód jedynym problemem był Hill który jak echo powtarzał słowa profesora. Gdy uczniowie wylali się na przerwę. Tylko Jason,Odill i Hill zostali w sali. Odill przez Jasona nazywany OD rozmawiał o coś z profesorem a Jason próbował wyciągnąć więcej z Hill. Niestety nie za bardzo mu się udawało. Po chwili OD podszedł do przyjaciela i „nowego” przy tym patrząc się na ,,nowego" jak na dzikusa z gór.

-Idziemy pakuj rzeczy Jason i ty też dziwaku.

-Ok.- rzucił Jason składając swój „sprzęt” tak bowiem nazywał tytanowe karwasze z sprytnie wbudowanym miotaczem ognia ukrytym na nadgarsku. Hill szepcząc wkułko ostatnie usłyszane słowa profesora stał w miejscu wciąż wpatrując się w tablice. Co prawda już startą ale to chyba nie przeszkadzało to jemu.

-Idziemy do Gral

-Ok - podszepnął pod nosem Jason

Weszli do białej sali szkolnego szpitala i skierowali się do drzwi opatrzonych napisem „Leżalnia”. Otwierając je zobaczyli długą sale z wysokim sklepieniem. Wzdłuż najdłuższych ścian postawiono łóżka oddzielone baldachimami tak aby pacjenci nie widzieli siebie nawzajem. Większość łóżek było zajętych. Podeszli do łóżka położonego najdalej od wejścia. Krzątająca się między łóżkami pielęgniarka zatrzymała ich metr od łóżka.-Wy możecie. Niestety wasz przyjaciel - tu wskazała głową Hilla- nie może...Odill spojrzał poważnie na pielęgniarkę. I przechodząc koło niej rzucił.-On jest z nami.Już nie zważając na protesty drobnej pielęgniarki odsłonił biały baldachim i stanął koło łóżka szpitalnego. Reszta jego towarzyszy nie zwracając uwagi na grożącą im pielęgniarkę, ominęli ją obojętnie. Tylko Hill wciąż powtarzał ostatnie wypowiedziane słowa. Na łóżku ujrzeli bystro przyglądającą im się dziewczynkę. Co najmniej w 13 roku życia. Miała długie kasztanowe włosy zebrane w kucyki.

-Jesteście!!!!-wykrzyknęła swoim piskliwym głosikiem i od razu poderwała się z łóżka i rzuciła się Odillowi na szyję.

-Jezuu...- wydusił zaskoczony Odill.

-Jezu,Jezu,Jezu - powtarzał Hill jednak trochę ciszej. Mała dziewczynka zaraz po tym jak go spostrzegła oderwała się od sztywno stojącego ODa.

-Co to za jeden? - zapytała zawstydzona obecnością nowego goscia dziewczynka.

- Mamy nowego - wesoło odparł Jason.

-nowego,nowego,nowego...-powtarzał Hill

-Łooooo. Wiecie co on robi?-zachwyciła się dziewczynka

-Nie..-Nie za bardzo...

-On uczy się języka poprzez echolalia. Czyli w miarę jak do nie go mówimy on powoli się uczy. Niestety obawiam się, że uczy się od początku mowy ludzkiej. Gdyby się uczył języka już dawno by wszystko rozumiał. Heh. Nie ważne. - ostatnie powiedziała jakby do siebie.

- Przybliżyliście mu zasady? OD?

-Nie jeszcze nie - odparł bawiący się nożem Odill.

-Super. Czyli ja mogę to zrobić? - nie czekając na odpowiedzi wyskoczyła z łóżka i na bosych nóżkach podbiegła do Hill. Złapała go z nadgarstek i pociągnęła w stronę łóżka.



CIĄG DALSZY NASTĄPI...


sobota, 15 listopada 2014

Prolog 1a "ostatni test" /Shino Karou


Heeej tu wasza Shino Karouś! Wiem, że miałam dodać w piątek, ale trochę było zamieszania no i... nieważne. Ważne, że wreszcie jest XD


Do okoła panowała ciemność i grobowa cisza przerywana tylko odległym kapaniem wody i echa odbijającego się od oślizgłych ścian korytarzu kroków Kasi. Kasia szła przed siebie, ale niestety była to jedyna informacja którą na pewno wiedziała. Nie pamiętała ani jak się tu dostała ani dlaczego tu jest. To ją przerażało.~Muszę się stąd wydostać~pomyślała


Nagle gdzieś daleko przed sobą ujrzała prostokątny świetlisty otwór

~To wyjście~

Zaczęła biec. Poślizgnęła się ale szybko odzyskała szybko równowagę. Ruszyła dalej przed siebie. Otwór był coraz bliżej. Niespodziewanie usłyszała za sobą szmer głosów. Zaczęła biegnąć najszybciej jak mogła. Niczego tak nie pragnęła jak wydostania się z tego dusznego i przerażającego miejsca. Gdy wreszcie dobiegła do otworu wspięła się po ścianie i wyczołgała na powierzchnie. Gdy wstała spojrzała na otwór którym przed chwilą wyszła. Zrobiło jej się nie dobrze. To był otwarty grób. Już wiedziała gdzie była. Rozejrzała się przestraszona. Ale została oślepiona jaskrawym światłem które kontrastowało z ciemnością w grobie. Mimo iż czekała już dłuższą chwile wzrok nie chciał wracać. Widziała tylko rozmazane kształty. Nagle zrozumiała czemu. Otaczała ją gęsta mgła. Zza mgły wyłaniały się dziwne kształty wysokich postaci, ze skrzydłami i krzyży.

~Cmentarz~to słowo sprawiło że dreszcz przebiegł ją po plecach. Nagle jedna z figur poruszyła się i ruszyła w jej stronę.

-Nie podchodź!

-To nie miejsce dla takich jak Ty. Wyszłaś z podziemi, ale nie jesteś martwa.-usłyszała mrożący krew w żyłach głos dobiegający zewsząd. A brzmiał tak że Kasia prawie słyszała "Nie jesteś martwa, ale to tylko kwestia czasu"-Wtargnęłaś na nieswoje terytorium. Nie jesteś tu mile widziana.

-To ja już pójdę-wydusiła z siebie sparaliżowana strachem

-Należy ci się kara

-Ja... ja... zostaw mnie!

-Jesteś tu bez prawnie i śmiesz rozkazywać Strażnikowi?! Odwaga czy głupota?-postać, która jak zauważyła Kasia miała skrzydła z każda chwilą była coraz bliżej

-Co za różnica-odpowiedziała druga postać, tym razem w kapturze napadającym na oczy. Tak przynajmniej się wydawało Kasi że to ta postać to "powiedziała" ponieważ głos dochodził ze wszystkich stron jednocześnie-Kara winna zostać wymierzona łamiącemu zasady.

Ale tego Kasia już niewytrzymała i zaczęła uciekać. Oby dalej od tych postaci. Oby jak najdalej stąd. Biegła aż zabrakło jej sił w nogach. Oparła się o wysokie uschnięte drzewo. W tej chwili usłyszała trzask łamanej gałązki. Rozejrzała się gotowa do biegu.

-Hejo! No co tam?-usłyszała za sobą głos, odwróciła się i błyskawicznie zauważyła że głos brzmiał normalnie. Lecz przez zalegającą wszędzie mgłę nie mogła nic wypatrzeć-przynajmniej nic co miałoby w miarę ludzkie kształty.

-Bu! Tu jestem!-nagle rozległo się tuż za jej plecami

Krzyknęła przerażona i odwracając kopnęła z półobrotu stojącego za nią chłopaka

-Nie bój się. To tylko ja-powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie-Ja nie jestem jednym z Strażników. Ej, nie płacz! Ja jestem...

Lecz przerwał mu przerażający śmiech dobiegający ze wszystkich stron. Chłopak zmarszczył brwi.

-Idą tu-powiedział tylko, chwycił ją za rękę i razem pobiegli.

Gdy była z nim mgła jakby się rozstępowała przednimi. Kasia mogła nawet dokładnie zobaczyć swojego wybawce. Był on chudym i wysokim chłopakiem, chyba w jej wieku. Miał bardzo jasną skórę. Jego włosy był trochę dłuższe niż Kasia widziała wcześniej u innych chłopców. Ale pasowały do niego. Przypominały Kasi srebrzystą aureole. Jego oczy były czujne i opiekuńcze, a miały odcień mocnego błękitu. Był ubrany w ot zwykłe jeansy i białą podkoszulkę, ale wyglądał w nich niczym anioł.

~Anioł Mrozu~dodała w myślach.

Biegli tak dalej lecz śmiech zbliżał się z każdą chwilą. W końcu ujrzeli bramę cmentarza. Przyspieszyli. Już tylko metr dzielił ich od wolności. Za bramą widać było gęsty las w którym można by było się ukryć. Gdy dzieliły ich od bramy dosłownie dwa kroki, zamknęła się z łoskotem. To koniec. Byli uwięzieni. Stanęli w miejscu widząc że dalsza ucieczka nie ma najmniejszego sensu. Nie było innego wyjścia ze cmentarza. Przegrali. Stracili wszystko. Kasia usiadła zrezygnowana na ziemi. Dopiero po chwili przypomniała sobie że nadal trzyma rękę chłopaka-anioła. Wypuściła ją szybko. Niespodziewanie pobawiły się te postacie. Ponieważ dzięki chłopakowi-aniołowi mgła nie była taka gęsta Kasia ujrzała ich twarze. Miała racje. Postacie to były marmurowe posągi. Ich rysy wyrzeźbione w zimnym kamieniu były regularne i wyjątkowo piękne. Miały na sobie długie szaty z kamienia. To co chyba najbardziej przeraziło Kasie to był fakt że posągi idąc nie poruszały nogami. Po prostu sunęły niczym upiorne maszyny do zabijania. Okrążyły ich.

-Od kary nie uciekniesz





Gdyby w tym momencie ktoś zapytał Kasie, która figura to powiedziała, ona nie byłaby w stanie tego powiedzieć

-Nie zaznasz prawdziwego szczęścia i miłości-powiedziały chórem wszystkie posągi

-Ten chłopak pomagał ci uciekać. Też powinien zapłacić.

-On nie ma z tym nic wspólnego! A poza tym nie udało nam się uciec! Więc to tak jakby tego nie zrobił, no nie?

-Co nie zmieniał faktu że próbowaliście

-Nie! Proszę! Możecie wziąć mnie, ale jego zostawcie!

-Jest dla ciebie ważny

-Nawet go nie znam

-Wszyscy który są dla ciebie ważni zaznają w życiu tylko cierpienie, żal, ból i zdradę. I to tylko dla tego bo są dla ciebie ważni! To ty będziesz przyczyną ich cierpienia!

Jak na potwierdzenie jego słów z mgły wyłonił się olbrzymi biały wilk. Następnie rzucił się i brutalnie rozszarpał chłopaka-anioła na strzępy. jego krew zalała ziemie i opryskała bramę oraz jej spodnie. Kilka kropli poleciało na kej twarz. Kasia zaczęła krzyczeć z przerażenia. Tego było już zdecydowanie za wiele!

W tym momencie obudziła się z krzykiem. Słowa posągu nadal brzmiały w jej głowie. Wstała z łóżka i pobiegła zmyć łzy




CIĄG DALSZY NASTĄPI....


No i to na razie tyle. Mam nadzieje, że wam się podobało i będziecie czytać dale


//Shino Karouś

wtorek, 11 listopada 2014

Kroniki Aretuzy Ep.1 /Sheepaye



-Tora! Szybciej!

Mam na imię Tora.W Akademii jestem już 2 rok. Jestem najlepszą przyjaciółką Carol, i powierniczką jej tajemnic.Trochę mi zazdrości.... krągłości, ale to nic.W końcu jest czego zazdrościć.

-Już już! Nie denerwuj się!

-Okej, wychodzimy, w Której sali mamy?

-Nr.3, na Pół-lochu.

-Echhhh, nienawidzę tej sali! Jest zimno,wilgotno, i wszędzie lata grzyb....

Grzyb alchemiczny,mocno mutująca roślina wyhodowana w Aretuzie przez Prof. Owena,niegroźna, ale ostatnio trochę wydostaje się spod kontroli, i zdobywa nowe umiejętności(np.latanie albo świecenie w ciemności).

-Pani Anastazja miała go usunąć, pewnie już go nie ma.

-Tylko na następny tydzień....

-Oj przestań marudzić i się pośpiesz!

-Hej, poczekaj, czy to nie Megs?Co ona tu robi?

Megs, a raczej Megidda (rodzice ją naprawdę skrzywdzili) to zwyczajna kujonka, trzymająca się zasad nauczycieli a nie uczniów, a to nigdy nie wychodzi na dobre.

-Ma teraz z nami, powinna iść w drugą stronę.

-Lepiej się do tego nie mieszać, niech robi co chce.

-Masz racje, a teraz biegiem!




***********





-A więc,Alchemia naprawde bardzo wpływa na życie otoczenia, ponieważ dzięki niej mamy sprawniejszą kanalizacje oraz inne tego typu ulepszenia.Jakieś pytania?Nie?To dobrze, a teraz macie troche czasu wolnego.

No wreszcie trochę spokoju.

-Tora, jak myślisz, gdzie szła Megs?

-Nie wiem, ale myślę, że to nie było nic strasznego

-No tak, mogła np. iść do łazienki czy coś...

-Ale równie dobrze mogła iść do...

I nagle usłyszałam ten głos, nie, samą MYŚL.

-{PODNIEŚ MNIE}

-Tora? Coś się stało?

-Nie nic...

-{PO PRAWEJ!}

Po prawej? Miałam tam tylko...Chwila,co to jest? Czyżby to....

-Naprawde nic? Zachowujesz się jakoś dziwnie.

-Spokojnie, nic się nie stało.

Ten, grzybek,to musi być resztka po tej epidemii...

-{PODNIEŚ MNIE!}

Telepatia, mieliśmy to mieć za tydzień ale może....

-{Przestań się drzeć głupi grzybie!}

-{NAJPIERW MNIE PODNIEŚ I SCHOWAJ!}

-{dobra dobra, uspokój się głupi grzybie}

Schować go,ale gdzie? Może w starym termosie? Tak, to najlepszy pomysł.

-{I widzisz, już jesteś schowany! a teraz się ucisz i idę na lekcje!}



**********

czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 1- Wygraliśmy!! /KTrolll



-Odilll!! Gdzie jesteśśś? Hahahahaha! No nie chowaj się!! Hahanahahaha! - szaleńczy śmiech wypełnił sale chemiczną.

,,Kurwakurwakurwakurwakurwa”. Tylko tyle tliło się w głowie Odilla który schowany w szafie z składnikami przygotowywał coś co pomoże mu uciec! Sięgał na ślepo po coraz to kolejną butelkę i odkorkowywał. Słyszał gdzieś, że jak się za dużo zmiesz ze sobą to się zrobi miesznka nie stabilna i wybuchnie. „21,22,23,24. Ile tych butelek jeszcze muszę wlać?!” mówił do siebie. Wtem jego ręka natrafiła na butelekę z napisem „Saletra”. „Tak! Tak jest! Saletra to oczyszczona gliceryna która wybucha w kontakcie z... YYYY. Nie ważne ale mówiła pani od chemi żeby z tym uważać bo jak to upuścimy to wybuchnie.”

-Misiu pysiu!! Nie chowaj się!!!

Ku zaskoczeniu Odilla wielki nóż z dziwnymi zdobieniami przebił drzwi szafy. Był upaskudzony krwią. Kiedy pomyślał, że to krew ludzi z innych klas, zrobiło mu się niedobrze. Klinga powoli wysunęła się z drzwi szafy. Przez szpare widział, że jego prześladowca przygląda się szafie jeszcze przez chwile a potem znów z rechotem zaczyna łazić po klasie. Odill był już gotowy czekał na odpowiednią chwilę. Po chwili wyskoczył z szafy i rzucił w napastnika buteleczką, naszczęście na tyle dużą by solidnie pokaleczyć nogi nieprzyjaciela. Żucił się na i tak już leżącego rywala. Złapał za nóż który wypadł mu z ręki i z całych sił wbił mu je w środek czoła.

                                      .           .          .

Cały świat jakby skurczył się w sobie. Otworzył oczy. Błysnęło oślepiające światło. Gdy wzrok już się przyzwyczjił do światła zobaczył obok znajomą twarz Jasona. Przyglądał mu się z zmarwieniem i dumą.

-Wygraliśmy!

-Mhm- wyszeptał zmęczony Odill

-Przepraszam, że ci nie pomogłem... Teraz wstyd mi, że odpadłem pierwszy.

-No co ty? Przecież nie wygraliśmy bez ciebie.

- Dzięki...Odill? Wiesz co?

-Co?

-Wygraliśmy mecz z 5 klasą!!

Wszyscy w sali zaczeli klaskać włącznie z dyscyplinatorem któremu nigdy nic się nie podobało.

-A co z Gralem? Nie wybudziła się jeszcze?-przerwał auplauz bohater chwili.

-Nie... Wiesz po tym co się stało w symulacji... Wiesz... bardzo cierpi. Gnoje nie musieli je rozerwac na strzępy... Przecież wszystko co tam się zdaży czujesz na prawdę....

-My im też niezłą zbawe zgotowaliśmy... Ja ostatniego trochę uszczypnąłem tą saletrą...

-Stary on teraz nogami nie może ruszać! Teraz wsadzają go na wózek inwalicki.

Podczłapała do nich pielęgniarka wyganiając Jasona słowami „Nie przeszkadzaj mu. On musi odpocząć”„Uwielbiam to uczucie. Po wygranej...”W połowie przemyśleń Odill odpłynął w świat snu.

                                                    Głębokiego i ciężkiego snu.
           /KTrolll
Sory, że nie w sobote ale wstawić w sobote nie mogłem więc wtawiam dzisiaj.

wtorek, 4 listopada 2014

Kroniki Aretuzy. /Sheepaye



Siemanko! Tu Sheepaye, wiem, że powiedziałem że będę wstawiał w środe, ale mi się odwidziało.

A więc, łapać fanfika z uniwersum Wiedźmina (<3)!




Przeciągnełam się powoli na łóżku rozkoszując się tą resztką snu powoli uciekającą spod moich powiek.

-Hej Carol, już nie śpisz?

-Cześć Tora, jeszcze śpię....

-Jak tam wrażenia po tym co ci podali?

-Po tych proszkach rzeczywiście znacznie lepiej niż zazwyczaj.

Akademia Magii Aretuza,(tak właściwie Szkoła dla Czarodziejek Aretuza, ale tu się inaczej mówi)

To tutaj stajemy się piękne, mądre, i odstraszające dla reszty społeczeństwa.No, chyba że trzeba coś zrobić dla tego społeczeństwa...

-Żadnych dziwnych snów,głosów,czarnych myśli?

-Nie, dzisiaj wyjątkowo nic nie było,tak jak mówię proszki podziałały.

-A podobno Pan Owen potrafi zrobić tylko kawę do śniadania...

-Oj przestań! Pan Owen jest po prostu trochę niepoważny.

-Dobra, wstajemy po zaraz dostaniemy po głowach za spóźnienia!

Nazywam się Caroline, dla przyjaciół Carol,a wrogowie się do mnie nie odzywają.

Co jeszcze mam powiedzieć? 15 lat, płaski biust,"wyszczekana",lubiąca robić wokół siebie zamieszanie.

Tak jest według otoczenia.A tak naprawdę to jeszcze się rozwijam, nie lubię jak ktoś ma inne zdanie niż ja (bo zwykle jest to zdanie złe) a zamieszanie robi się wokół mnie samo.

-Co dzisiaj pierwsze?

-Wykład o alchemii i jej wpływie na życie otoczenia z panem Owenem.

-Czyli nudy o tym że nic nie robiąc coś robimy?

-Dokładnie.

-Dobra chodź bo rzeczywiście się spóźnimy i będzie słabo.


*********


/Sheepaye

poniedziałek, 3 listopada 2014

Czee! /Shino Karou

Czee! Jestem Shino Karouś!

Mam nadzieję, że mnie polubicie. Swoje notki postaram się dodawać w piątki. Zaczynając od następnego (bo w ten nie zdążę  .__.)
/Shino Karouś

niedziela, 2 listopada 2014

Witam /Sheepaye



Hej, jestem Sheepaye, i będe wstawiał posty w środe, no chyba że mi coś przeszkodzi.




A teraz się żegnam. Dobranoc!

Siemanko! /KTrolll



Siemka!

Tutaj KTrolll

Moje posty będą pojawiać się raz w tygodniu(w sobotę).

Będą chore i porąbane jak ja.




/KTrolll